niedziela, 18 marca 2012

IKON




ZDJĘCIE
Podniesione 28 lutego 2012, nie przeze mnie, otrzymane po spacerowym z psem podniesieniu, Dąbrowa Górnicza, Stara Pogoria, osiedle, w stercie rzeczy po zmarłym lokatorze mieszkania, bez spadkobierców.

pan światłoczuły
naświetlony
prześwietlony
negatyw w pozytyw
wywołany
utrwalony
wycięty
wklejony
(analogowo bez Ctrl)
skradziona dusza
na dowód
życia
plus pesel
równa się co?

niedziela, 11 marca 2012

ANDŻEJKI




MAŁA KAWKA, BRELOK
Podniesiona 17 października 2011, Sosnowiec, Niwka, przystanek tramwajowy nieopodal kościoła p.w. Św. Jana Chrzciciela.

powróżę z fusów sobie
światu
podróżę
wyrzucę brukowe horoskopy
przestanę wierzyć

a ile kaw wypić trzeba?
bo ile nocy nie przespać?
i jakie tętno być winno?
czy serducho będzie się tarabanić?

a może tak z wnętrzności zwierząt
sobie
innym
żeby wiedzieć
przewidzieć
zapobiec
ostrzec

no cóż...
weź psa
biorę
brzuch przetnij
wielką czerwoną zrób krechę
przecinam
krechę robię

kurwa!
krew
ile krwi!
krzyk
krzyku ile!
bólśmierć
ile śmiercibólu!

będę miał nadciśnienie

środa, 7 marca 2012

ĆWIERĆBUT




ZBUTA METKA
Podniesiona 13 lutego 2012, Dąbrowa Górnicza, Gołonóg, pod marketem Intermarche.

podchodzi cię
cichaczem
osacza
przodem przepuszcza
twoim śladem dąży

biegiem po klawiaturze
miłe słówka śle
prezenty
błyskotami drąży

spójrz jak kandyduje
do twej ręki
nogi
przystopował cię
ciasno wokół krąży

wyjdziesz?

no za niego

jeśli tak
wiedz że numer jego buta
to czterdzieści
i jeszcze cztery

i połowa
i liczę od nowa

czwartek, 1 marca 2012

SZCZENA




TAKIE DZIWNE COŚ
Podniesione 27 lutego 2012, Katowice, Centrum, w okolicy Wydziału Prawa Uniwersytetu Śląskiego, na chodnika poboczu sobie leżało, w mokrej ziemi.

nie uśmiechał się
nie powiedział dzień dobry
zamówił sztuczną szczękę koloru niebieskiego
zapłacił z góry
zrobiłem sztuczną szczękę koloru niebieskiego
przyszedł o czasie
nie przyniósł uśmiechu
odebrał
wziął w dłonie
dotknął każdego zęba
powąchał
zmierzył
jak ulał
zazgrzytał za sznurem ust
i wreszcie
wreszcie nie wytrzymał
wybuchnął śmiechem
zarechotał
błysnął uzębieniem niebieskim
zobaczyłem błękit jasnego nieba latem
bez jednej chmurki
ujrzałem chłopca w turkusowym sweterku
zapinanym na duże drewniane guzy
zakręcił korbą kataryny
wyfrunęła gibka kubańska melodia
aż po sufit
zamknął usto
spojrzałem w topiel jego niebieskich oczu
widziałeś pan?
zapytał
widziałeś pan
błękit jasnego nieba latem?
bez jednej chmurki?
chłopca w turkusowym sweterku
zapinanym na drewniane guzy?
to mama
lubiła mnie w nim
lubiła kubańskie cygara
i ich siwoniebieski dym
zgubiłem to gdzieś
nie mogłem znaleźć
ale już mam
kłaniam się panu