sobota, 17 grudnia 2011

DRGNIĘCIE MIGNIĘCIE




HISTORYJKA Z GUMY DONALD
Wyjęta 3 grudnia 2011, z książki, nie przeze mnie, porwałem zafascynowany i zdumiony, cóż za zakładka!

Jest coś takiego, na pewno wiesz o co chodzi. Twój wzrok pada na coś absolutnie, ale to totalnie ulotnego, akurat w momencie, kiedy to coś się wydarza, ułamek sekundy wcześniej, ułamek sekundy później i nie byłoby tego w twoim świecie. Taki wyłom się robi, wkracza coś, co nazwałbym niepojętym. I ty wkraczasz w pomiędzy. Czujesz się wyróżniony, muśnięty, gęsia skórka się robi na mózgu, coś wchodzi, próbuje wejść w ciebie, coś niby zwyczajnego, a jednak doznanie jest karkołomnie skądinąd. No i co to jest, zapytasz. A ja to wim? Że sięgnę do przykładów, żeby było śmieszniej nie mam ich za wiele. Gdzieś się skryły. Patrzysz, a tu zaświeca się latarnia uliczna przed zmrokiem. Akurat teraz błyska, w twoim oku. Sekunda, nawet nie, mignięcie. Szczur przemyka między okienkiem piwnicznym a krzewem żywopłotu. Pisklę się wykluwa, rozpękło skorupkę jaja i na świat się pcha. Listek sfruwa z drzewa. Pierwszy śnieg! Pierwszutki płateczek ląduje prosto na twoim nosie, roztapia się, czujesz ukłućko zimna, nawet kropla nie zostaje. Przysłowiowo spada gwiazda. Pomyśl życzenie. Klepnij się w policzek. Uszczypnij się w dupę. Halo! To ty, to tutaj, to teraz! Uśmiech, kurwa!
Jak dzisiaj patrzę, tak mignęło dzieciństwo. Odfrunęło z gumą Donald, z lentilkami, z oranżadą w woreczku. Pyk, puf, nie ma.