poniedziałek, 2 stycznia 2012

W KANAŁ




WIECZKO ZARDZEWIAŁE OD PUSZKI PO NAPOJU JAKIMŚ
Podniesione 15 kwietnia 2011, Dąbrowa Górnicza, ul. Skalskiego, jezdnia.

Ja po prostu już nie mogłam. Męczyło mnie tułanie się po wynajmowanych mieszkaniach, cholerka. Wzięłam i zamieszkałam w kanale. Kanał to jest coś, nawet sobie nie wyobrażałam. Żałuję tylko, że podjęłam tę decyzję tak późno. Chata ciasna, ale własna, jak mówił Gustlik w Czterech Pancernych. Kultywuję pamięć o moim dziadku, który walczył w AK, brał udział w Powstaniu, czuję się dziedziczką tradycji rodzinnej. Porobiłam sobie takie różne przegródki, mam osobną garderobę, sypialnię, toaletę, pokój gościnny. A gości ci u mnie dostatek, nie narzekam, jakby ktoś chciał wiedzieć. Z reguły faceci. Z reguły capi od nich niewiarygodnie. Ale jak się wytrzyma trzy pierwsze minuty, oswaja się jakoś człowiek z tym odorem. Mówią, że są bezdomni, zawsze jakieś wino przyniosą, jakieś stare, przechodzone hamburgery. Hoho, imprezek u mnie było już, nie zliczę, a co jedna to lepsza. Dzisiaj ma przyjść dziewięciu chłopa. Umówiliśmy się, że się napierdolimy jabolami, a później mnie zgwałcą, pobiją i okradną, zresztą, może w innej kolejności, będziemy improwizować. Ciekawe jak to jest...