TRYBIK
Podniesiony 18 sierpnia 2011, Dąbrowa Górnicza, ul. Legionów Polskich, przystanek Szkoła Górnicza, przy Muzeum Miejskim „Sztygarka”
Taki mały przedmiocik. Jeśli użyć skali, porównania, na przykład do kuli ziemskiej, można powiedzieć, że nic nie znaczący. Kropeczka, kropunia na kartce, kiedy omsknie się długopis, prawie jej nie widać. Wydaje się, że paproszek, próbujesz zdmuchnąć nawet, w końcu przestajesz zauważać. No i taki mały przedmiocik wypadł z mechanizmu całego skomplikowanego. I zrobił się problem. Brak. A jednak. Taki maciupeńki przedmiocik. Kropeczka...
Zgrzytnięcie rozlega się nagłe, przepotężne, ogłuszające. Jęk jakichś ogromnych mechanizmów. Krzyk przerażonych ludzi, rumor, łoskot. Zatrzymuje się ziemia. Tu i teraz. Domy kładą się, lecą jeden na drugi, jak domino, krzyczą grzebanymi w środku ludźmi. Przechodnie na ulicach padają rozbijając kolana i głowy, wyją, wrzeszczą histerycznie, bardziej z przerażenia niż z bólu. Ryk syren. Czerwone wozy straży pożarnej, karetki pogotowia piszczą stojąc bezradnie na nieprzejezdnych ulicach. Chciałoby się podnieść je i przenieść jak resoraki, pozbierać kostki domina, ustawić domy z powrotem, stworzyć nowy ład.
Krążę w powietrzu na mojej paralotni. Nie opadam. Kto pociąga za moje sznurki? Od dwóch godzin jest południe. Ciekawe gdzie jest teraz ten cwaniak Kopernik. Chyba muszę go poszukać. Może on coś może? Kiedyś mógł... Wstrzymał coś, ruszył coś...