ETYKIETA Z WINA
Znaleziona wraz z butelką w stalowym filarze trzymającym schody prowadzące na piętro prywatnego domu, podniesiona 28 lipca 2011, Dąbrowa Górnicza, ul. Skalskiego.
No zabaweczka. My, dzieci, mamy raj. Płyn w środku nas nie interesuje, fe, strasznie śmierdzi i smakuje jak najgorsze lekarstwo, które trzeba pić jak się jest chorym. Fajny jest za to korek, taki plastikowy, biały albo przezroczysty. Można w nim na przykład farbki mieszać. A tata kolegi wyciął z niego łabędzia, jak żywy był, jak prawdziwy normalnie. Etykietkę się odmacza, łatwo odchodzi. Nie jest taka fajna jak z jakichś zagranicznych napojów, najczęściej robi się z niej samolot, taki mały, myśliwiec. A butelkę się bierze za szyjkę, rozwala się, no i to jest tulipan. Jak zostaną jakieś nie za małe szkiełka to robimy sekrety. Do sekretów najlepsze jest przezroczyste szkiełko. Wykopuje się w ziemi taki mały dołek, mniej więcej o średnicy szkiełka, które mamy, do dołka wsadza się jakiś kwiatek, fajny kamyk, no różne różności, przykrywa się ten dołek szkiełkiem, że przez nie wszystko fajnie widać. I przysypuje się ziemią. Ktoś kiedyś znajdzie taki sekret. Robimy ich dużo w różnych miejscach na całym osiedlu. Czasem właśnie jak wykopujemy dołek na sekret to znajdujemy czyjś sekret w tym samym miejscu. Albo nawet nasz, taki co kiedyś się zrobiło. No.